Pacjentem zero była koleżanka Zuzanny z przedszkola. Ostrzeżenie przyszło od Anny – właścicielki Montessori’s Children House, gdzie posyłamy Zuzę. Zdecydowaliśmy od razu – zabieramy Zuzę do domu, jako, że parę dni później mieliśmy lecieć na Ibizę i chcieliśmy uniknąć wszelkiego ryzyka. Polecieliśmy na Ibizę, wróciliśmy. Tydzień później odwiedzili nas znajomi z Niemiec, razem pojechaliśmy na urodziny Simona – przyjaciela Zuzi. Było wesoło, dzieci bawiły się razem. Tego samego wieczora znaleźliśmy pierwszą kropkę. Dzień potem kropek było dziesięć. Następnego dnia sto. Zaczęła się ospa. Z poczucia przyzwoitości i obowiązku poinformowaliśmy innych rodziców, których dzieci były na imprezie.

Naturalną reakcją była kontrolowana izolacja Filipa i Zuzanny. Zmotywowany do ochrony syna postanowiłem zrobić mały research i sporządzić listę najpewniejszych sposobów ochrony przed ospą wietrzną. Oto one:

1. Kosmiczny skafander dla dziecka.

Opowiednio wcześnie zastosowany pomaga zminimalizować ryzyko zarażenia. Bawiąc uczy, ucząc bawi – dziecko poznaje tajniki pracy astronauty od kuchni, jednocześnie zapewniając bezpieczeństwo rodzeństwu. Wymaga osobnego pomieszczenia – izolatki, gdzie przy użyciu gumowych rękawiczek i środków odkażających można dokonywać przebierania przechodzącego ospę dziecka.

Plusy: walor edukacyjno-poznawczy, stosunkowo bezpieczny dla otoczenia.

Minusy: trudność ubierania, dostępność w sklepach, cena.

2. Wynajem pomieszczenia kwarantanny w bunkrze.

Szwajcaria słynie z imponującej liczby bunkrów, gdzie ilość miejsc przekracza aktualną liczbę mieszkańców. W związku z tym wynajęcie bunkra nie powinno nastręczyć problemu. Ułatwić życie może fakt, że inni rodzice prawdopodobnie borykają się z podobnych problemem w tym samym czasie – w tym wypadku cena wynajmu bunkra na tydzień może być podzielona przez liczbę rodziców korzystających z bunkra.

Plusy: podział kosztów, miła, towarzyska atmosfera, możliwość zawarcia nowych znajomości.

Minusy: trzeba wziąć wolne z pracy, w bunkrze najprawdopodobniej nie ma WIFI.

3. Wysłanie zdrowego dziecka do dziadków.

Kochani dziadkowie, nasze życie bez Was byłoby trudne i skomplikowane! A tak, w przypadku ospy u jednego z rodzeństwa, drugie dziecko można wysłać na mały wakacyjny albo pozawakacyjny wypad do dziadków. Trzeba przy tym być dość szybkim i przewidywalnym, ospa wietrzna zaraża od momentu powstania pierwszych kropek. Należy zatem wysłać dziecko na okres od 3 do  6 miesięcy minimum i weryfikować stan drugiego. Jeśli nastąpi zarażenie, zdrowe dziecko powinno zostać w babcia i dziadkiem przynajmniej przez kolejne 4-5 tygodni od pojawienia się wysypki, dla całkowitej pewności.

Plusy: duża skuteczność i minimalizacja ryzyka.

Minusy: koszty utrzymania i transportu plus piwo dla dziadka za cierpliwość.

4. Zrezygnowanie z przedszkola i kontaktów z innymi dziećmi.

Sposób prosty, acz brutalny w wykonaniu. Ograniczenie do zera kontaktów własnych dzieci z innymi dziećmi. Rezygnacja z przedszkola, rezygnacja z placów zabaw, wesołych miasteczek, każdego miejsca, gdzie przebywać może więcej niż 1 obce dziecko. Edukacja wyłącznie w domu i poprzez posiadającego wszelkie badania medyczne nauczyciela.

Plusy: bardzo duża szansa na uniknięcie ospy w wieku dziecięcym.

Minusy: potencjalne problemy psychiczne w wieku dorosłym.

5. Nie posiadanie dzieci.

100% skuteczność, dam sobie rękę uciąć, że to zadziała.

Plusy: 100% skuteczność.

Minusy: Smutno tak trochę… No, ale ta 100% skuteczność!

Jak się domyślacie, powyższych metod nie udało mi się zastosować empirycznie na moich dzieciakach. No, ale ufni i pełni nadziei liczyliśmy, że Filip nie złapał nic. Tym bardziej, że dzieci znajomych póki co były całe i zdrowe.

Wczoraj okazało się, że Simon dostał pierwszych kropek. Uff, odetchneliśmy, Filip teoretycznie powinien mieć wcześniej niż Simon, więc wszystko musi być ok.

Dziś na brzuszku wyskoczyła Filipowi mała krostka…

Uwaga: powyższych rad nie należy brać dosłownie. Jeśli już to stosowanie na własną odpowiedzialność.